Saturday, August 5, 2017

Moje sposoby na upał

.... po pierwsze - nie schładzam sie! 

Lubię umiarkowany nawiew, wentylatory są ok, ale klimatyzacji jak mogę to unikam i używam tylko w aucie. 
Kocham to śródziemnomorskie ciepło, grzeje mnie do szpiku kości i przemienia go w płynną magmę, uspokaja, koi i ładuje akumulatory. 

Piję duzo wody w temperaturze pokojowej, prawie w ogóle alkoholu (syndrom sierpnia) jem mało, często i lekko oraz unikam słońca!! (Brzmi nudno? Zalezy :) dzięki temu nie mam słabszych dni i mogę teraz zasuwać na pełnych obrotach (dziecko, dom, praca, szczyt sezonu). 
Kiedy mogę, a staram się codziennie, robię przerwę od obowiązków i w czasie spaceru  z córka moczymy sie w morzu. Przed południem! (Ewentualnie po 17.00)

Jestem aktywna do 12-13.00 potem zwalniam, nie mam drzemki, aż tak dobrze to nie ma, ale siedzę w cieniu, w biurze, w hotelu i mam ciche zajęcia. Córeczka najcześciej drzemie w tym czasie. A ja - mała, ciepła kawusia i jakieś przekąski, zimne owoce. 

Po 17-18.00 można znów sie ożywić. Praca może być znow bardziej wysiłkowa (ogród, zakupy, ogarnianie biura, pokoi, pięter, bo zawsze sobie coś wymyślę, by biegać) albo moża szykować się na spacer i plażę, jesli nie udało się wcześniej. 
Dlatego jest siesta, by mieć siły na wieczór. Nadal ciepło, ale noc. Przyjemnie. Ile razy w Polsce marzyłam o ciepłych wieczorach, kiedy można po upalnym dniu siedzieć na zewnątrz w letnich ciuchach, bez nerwowego opatulania się w bluzy, "bo ciągnie" od lasu czy morza ;)) 
Tu mozna 24h mieć ten sam roznegliżowany set i nie myślec o nocnej zmianie garderoby na bardziej zabudowaną. 

Jeśli ktoś lubi sporty ekstremalne może spróbować w innym stylu: 
Ciężkie posiłki w ciągu dnia (np.mussaka o 13.00!) alkohol od 10.00 i plażowanie w środku dnia - można i tak, jesli ktoś lubi balansowanie na granicy udaru, czy zawału. A już na pewno zgon wczesnym wieczorem murowany ;) Ale każdy spędza swoje ciezko zapracowane wakacje tak, jak lubi, także - luzik. 



No comments:

Post a Comment