Tuesday, December 20, 2016

Co ma dieta paleo do Paleochory?

Co ma dieta paleo do Paleochory?
Nic. Niestety, choć jest wiele punktów wege a nawet knajpka z chwytliwą dla wtajemniczonych nazwą "Third Eye", to na sam pomysł by do Paleochory wprowadzić dietę paleo nikt chyba jeszcze nie wpadł. Nie zauważyłam, nie słyszałam. A to dopiero by były wakacje 100% paleo! :))

 



Na zdjęciu pizza El Greco IV z pizzerii Odyseusz, najlepsza jaką jadłam od baaardzo długiego czasu, chyba od kiedy zamieszkałam na wyspie. Poza standardem (margarita, quattro fromaggi, frutti di mare) mieli też w ofercie typowo lokalne smaczki, czyli to, co lubię najbardziej: forma, jaką znamy (tu pizza) zmodyfikowana czynnikiem lokalnym: El Greco IV była z krążkami bakłażana i młodej cukinii.

Sama Paleochora mimo, że dość wyludniona, zrobiła na mnie dobre wrażenie. Gdybym wylądowała tam w sezonie, nie obraziłabym się. Miasteczko ma 2 tys. mieszkańców, (w sezonie dobija ponoć do ok. 10 tys., z przyległościami) dużo plaży i piaszczystej i kamienistej, dobrze zaopatrzone markety, zróżnicowana, stosunkowo nowa i rozsądna cenowo baza noclegowa, dużo gastronomii (nawet zimą dużo barów!) i ciekawe okolice.

Koniec Paleochory gdzie znajduje się kemping to droga wiodąca na płaskowyż Omalos (a tam - inny świat!), ale nawet sam wyjazd, pierwsze kilometry robią niesamowite wrażenie: droga wije się dnem malowniczego wąwozu. Sceneria do filmów proszę bardzo. Dalej i wyżej zalecam ostrożność, klapki na oczy i dużo woreczków wszystkim wrażliwym na serpentyny i przepaście ;)



Znajduję jednak dwa poważne minusy:

Niedobitki hipisiarstwa: 

taki oldschoolowy klimat ze starymi nonkonformistami, którzy się tam zakonserwowali, ćmy barowe, kolorowe ptaki, co się zacięły jak zdarta płyta, trochę dziwnych wędrowców np. stary, zakręcony Niemiec w arafatce na głowie próbował żartobliwie zagaić jak to już trzy lata nie pali i jakie to dobre i zdrowe niepalenie, jakby myślał, że nie widać po nim 40 lat imprez, picia, palenia i testowania połowy tablicy Mendelejewa... trochę zabawne, ale mieć do czynienia z takimi wesołkami na co dzień bywa upierdliwe. Miasteczko nie wygląda na młodzieżową bawialną destynację, brak imprezowni, miłośniczki złotych szpilek i panowie w lakoście poczuliby się srodze rozczarowani. Z drugiej strony myślę, że człowiek (zwłaszcza kobieta podrożująca solo) może czuć się tam spokojnie i bezpiecznie.

Położenie: 

niby tylko ok. 50km od Chani, ale to górska jazda (doświadczony kierowca na pustej środzie ogarnął to w 1.10h bez pośpiechu) i poza Chanią, Samarią, Elafonissi i wszystkimi punktami po drodze to reszta Krety odpada. Poza tym między Ch. a Paleochorą same górskie wioseczki, najbliższa cywilizacja to właśnie dopiero Chania.


Sama Paleochora jest ok, ale na krańcu świata. Na wakacje spoko, ale do mieszkania na stałe dla mnie osobiście odpada (podobnie jak Irapetra na drugim krańcu świata). Jestem ciekawa, jak to wygląda latem i czy moje wrażenia co do specyfiki Paleochory w sezonie są trafne. Chętnie tam znów zajrzę.



1 comment:

  1. Dobrych dni świątecznych! [i podziękowanie za bloga]

    ReplyDelete