Tuesday, March 17, 2015

Czemu warto pomyslec o wynajeciu auta?

Juz zaraz startuja bezposrednie loty Ryanaira z PL na Krete. Do Chani mozna bedzie doleciec bezposrednio z Modlina, Katowic i Wroclawia.  Do Heraklionu, glownego lotniska na wyspie lataja z PL czartery, ale przyznaje, ze tego tematu nie znam blizej, nigdy nie korzystalam. 



Kiedy juz wyladujecie na Krecie to zeby nie czuc sie jak ta koza na zdjeciu, czlapiaca przed siebie po bezludnych wertepach, warto miec rozeznanie i plan. 
Tu juz pisalam ogolnikowo, ze jest kilka sposobow: taksowka, autobusem, wynajetym autem. 
Teraz napisze dlaczego warto wynajac auto. 

Kreta jest tak roznorodna i ma totalnie odmienne oblicza, ze warto, naprawde WARTO pobujac sie za kierownica i pozwiedzac.
Jednego dnia mozna wedrowac po niedostepnych gorach a popoludnie spedzic wygrzewajac sie na plazy.
Rano mozna wypic grecka, fusiasta kawe w zapadlej gorskiej wiosce, z pasterzami i farmerami przy sasiednich stolikach, a po poludniu ukulturalniac sie w muzeach w Heraklionie i poszalec po eleganckich butikach, konczac dzien drinkiem na weneckiej starowce.
Raz mozna w nadmorskiej tavernie jesc kalamary i krewetki prosto z polowu, a na kolejny posilek wybrac sie w gory, gdzie serwuja kuchnie mysliwska i dziko rosnace zieleniny.



Tu znakomity filmik promujacy Krete i pokazujacy jej bogactwo: 


Triopetra

Agios Georgios

Agios Pavlos
Gorki w okolicy Agia Galini

Wawoz Agios Antionios 

Lassithi

w trasie

Targi Regionow w Heraklionie, wrzesien 2014

Heraklion port i starowka

Agia Triada, minojskie zabytki

Marathi kolo Chani

Wawoz Samaria
Kurorty nadmorskie, smietanka towarzyska, gwar i eleganckie promenady, a 20 km od nich ciche rolnicze wioski, winnice, gaje oliwne i pomaranczowe a jeszcze dalej pastwiska, i zagubione gorskie osady. Przyjazni i pomocni ludzie i te widoki.. Caly czas mnie to zachwyca i dlatego naprawde uwazam, ze wynajecie auta choc na dzien - dwa  wzbogaci i urozmaici urlop. 
Chyba, ze z gory zalozony plan to absolutnie potrzebny wypoczynek pasywny, no to wtedy ok. Czasem tez sie nalezy lenistwo i nicnierobienie. 

Saturday, March 7, 2015

Znów pada

I tylko farmerzy sie cieszą, duzo deszczu=duzo oliwek w następnym sezonie, duzo zielenin, duzo pomarańczy i cytryn. No fajnie fajnie, ale ja juz chce kreteńska wiosnę jak należy! Na szczescie ciepło 

Wednesday, March 4, 2015

Marzec. Tak jak lubie

Jeśli ktoś miałby mi płacić za "sprzedawanie" Krety turystom, to jako manager hotelu i wypożyczalni rowerow, jestem na właściwym miejscu 😏 te część roboty uwielbiam. 

Tuesday, March 3, 2015

asymilacja. Kreta wciaga

Zima w tym roku byla dluga (2 miesiace) i nadspodziewanie deszczowa. Juz pisalam. Kretenskie domy zimne, pozalewane, kapie z dachow, swiszcze przez okna...  Swieze grzybki na scianach zakwitaja szybciej niz polne kwiaty.

Juz wczesniej mialam sporo zastrzezen co do jakosci mieszkalnego budownictwa, ta zima tylko potwierdzila i zaostrzyla.
Latem wszystkie te przewiewy sa mile, chlodne posadzka przynosza ulge stopom... ale teraz? Przyjemniej na dworze, niz W srodku.
Z racji tego musze przyznac, ze niedawno, w czasie kilku chlodnych i bardzo deszczowych dni wykorzystalam sytuacje i ucieklam z prywatnego domostwa (stary dom bedzie super latem, na pewno) do hotelu.
Oczywiscie budynek w ktorym pracuje nalezy zachwalac zawodowo co sie rozumie samo przez sie, ale bylo mi naprawde milo w przytulnym pokoju, z opcja dogrzewania A/C.
No i teraz wiem, ze wymiana lozek byla strzalem w dziesiatke. Nowe malzenskie loza i srednio-twarde materace - bardzo bardzo trafione.

Moze jednak z pogoda i ta zimowa niewygoda jakos sie zasymiluje? Bo powoli zauwazam, ze coraz mniej rzeczy mnie dziwi, specyfike pracy urzedow i pojedynczych uslugodawcow rozumiem coraz lepiej i akceptuje, co sie przydarza. To, co bilo po oczach, zaskakiwalo - staje sie domyslne i harmonijnie wtopione w krajobraz.
Sama sie wtapiam, asymiluje, przenikam. Coraz wiecej greckich znajomych, coraz glebiej zapuszczane korzenie.  (ale nie, po namysle: do tego kiepskiego budownictwa nic nigdy mnie nie przyzwyczai!)

Rozmawialam niedawno z Marylin. Amerykanka, ponad 30 lat tutaj, maz Anglik, dzieci urodzone tutaj, spokojna emerytura po 30 latach pracy w gastronomii.
-Ludzie prosza mnie czasem o rady. Chca sie tu przeniesc, uciec z zimnej Polnocy, a ja mowie poczekaj, zamieszkaj na rok i zobacz. Przezimuj tutaj.  To, o czym marzysz, moze bolesnie rozczarowac.  I wcale im sie to nie podoba, ze tak "odradzam". I potem sa zale i bole, stagnacja, dream house pusty, depresja i brak towarzystwa.
        -Ale Marylin, tobie sie udalo. Jak to sie stalo, ze tu zostalas?
-Podrozowalam po Europie i wypadla mi na Krecie zima. Ot tak, wtedy tez poznalam tu Allana i postanowilismy byc razem. Tylko jak - ja do UK? on do USA? Tu sie poznalismy i tu zostalismy. Nie mielismy zadnych oczekiwan, wzielismy sie do pracy i do normalnego, zdyscyplinowanego zycia

Sluchalam jej i myslalam sobie - skoro ja tez tu tak trafilam "przypadkiem" i nie hodowalam w sobie zadnych konkretnych wyobrazen i oczekiwan, a po prostu wzielam sie do roboty, to moze jestem na najlepszej drodze, by wiesc tu satysfakcjonujace, owocne zycie?


PS. Ktos, kogo uwazalam na poczatku za zyczliwa mi i ciekawa osobe, przedstawil Marylin jako zadufana w sobie, wyniosla, malo przyjemna kobiete. Czas zweryfikowal prawde prawdziwa. Marylin jest pewna siebie, zadowolona z zycia, zdystansowana i konkretna babka, a osoba, ktora ja obsmarowala jest sftrustrowanym, niestabilnym emocjonalnie, zawistnym alkoholikiem.

Ot, mowi sie, ze czas leczy rany. Obnaza takze i bezlitosnie odziera ze zludzen.



Monday, March 2, 2015

Wreszcie marzec

Paskudna tym razem upierdliwa zima juz za nami. Mamy marzec i teraz tylko juz do przodu.
Jest jak lubię i bedzie tylko lepiej. Hotel, rowery, nasza codzienność zaczyna nabierać zdrowych rumieńców rutyny, blog juz tez na bieżąco. 
Zaczynamy kolejny ciekawy tydzień! 


Karnawałowa niedziela 22.02.2015


Moje ulubione foto z tego dnia.

Pogoda slaba, kryzys, nowe rzady SYRIZy, poktorych nie wiadomo, czego sie spodziewac, losy Grecji sie waza, ale ludzie nie zapominaja o odrobinie frajdy.
Jak nieraz powtarzam, jak sie bawic, to tylko z Grekami!

















W Agia Galini przygotowali platforme z gigantycznym krokodylem. Ekipa mieszkancow w zabawnych, pokracznych strojach krokodyla juz od przygotowan w miasteczku, od 11:00 wspomagala sie trunkami. Do tego DJ, dzieciaki i wesoly autobus kibicow.


























Rozmaite frakcje i szkoly przygotowaly swoje tematy:
greccy Bogowie,
wesole Banany,
Indianie,
Krzyzacy (?!? chyba chodzilo im o zwykly zakon rycerski, ale wyszlo krzyzacko, hehehe),
nasze Krokodyle,
gromada Kuchcikow,
Wilcy z Czerwonymi Kapturkami i .... Zalobnicy.








 
Zalobnicy pobili wszelkie rekordy przesmiewczosci. Na gigantycznym karawanie oklejonym nekrologami jechali: placzki, inwalidzi, pokraki, ksieza, zakonnice i wreszcie sam denat, ktory raz po raz siadal, gadal, palil papierosa i pociagal z flaszki ukrytej miedzy nogami. 




dziewczynka z balonami i z wasami

Angela na kretenskim grillu. To byl hit karnawalu


Choc bylo 15 st C i zaczelo w polowie imprezy kropic, spikerka dawala rade. Tanczyla, komentowala i podgrzewala atmosfere w tym skapym wdzianku i niebotycznych szpilkach. Najtwardsza laska karnawalu