Tuesday, June 10, 2014

kilka watpliwosci o turystach

Zaczelo sie. Lato w pelni i pelno turystow.
Ze szkoly kojarze stara maksyme 3 x Z: zakuc, zdac, zapomniec. Tutaj mam wrazenie, ze najpowszechniejsza recepta na wakacje jest 4 x Z: zapomniec, zglupiec, zezrec i zdechnac. Czy naprawde najwazniejsze jest szlajac sie bez celu, przejesc, przepic, spalic raka i kupic kilka kiczowatych suwenirow? Jest tyle mozliwosci, pieknych miejsc do odwiedzenia, plaze, gory, rowery, ostatnio niedaleko uruchomiono jazde konna (musze obczaic!), rejsy stateczkami,  zabytki. Apteka peka w szwach, bo kolejka bez konca po jakies rapacholiny czy inne wspomagacze trawienia. Ulice staja sie niebezpieczne, bo pelne rozkojarzonych, nieprzewidywalnych i nieprzytomnych kierowcow. Cala masa ludzi (na szczescie nie wszyscy) przyjezdza bez planu, bez checi, tacy sfrustrowani i zagubieni. Tak bardzo chca przestac myslec, tak mocno wrzucaja na luz, ze po prostu dryfuja. Czy to najpopularniejszy sposob wypoczynku?

No comments:

Post a Comment